,,Drzewo życia” – recenzja filmu
Drzewo Życia (2011) to film Terrence’a Malicka, zdobywca Grand Prix w Cannes. Przestrzegam że film ma nielinearną fabułę – można powiedzieć że znajdują się trzy historie, wszystkie są częścią opowieści o moralności i zasadach moralnych.
Terrence stworzył coś niezwykłego. Z tym zgodzą się wszyscy. Mimo to widzowie podzieleni są na dwie grupy. Jedni uznają ten film za arcydzieło, a drudzy za przeintelektualizowany film dla filmowych snobów. Ja “niestety” należę do drugiej grupy. Dzieło Terrence’a Malicka jest monumentalne, przepełnione patosem (w dobrym sensie). To w jaki sposób zostało wykonane jest szokujące, biorąc pod uwagę wielość znaczeń.
Każdy na planie filmowym działa na intuicji, znają zamysł, ale nie sposób przekazania. Aktorzy grają jak dusza im podpowiada. Tak samo operator, chodzi za postaciami i reaguje na ich zachowania. Później edytor reaguje na zachowania operatora i aktora. Spodziewać się można, że otrzymamy chaos, ale Terrence Malick jest bardzo świadomym reżyserem, zna aktorów i operatora, z którym pracuje od początku swojej kariery (mowa o Emanuel Lubezki). Aktorstwo jest wspaniałe (jeśli możemy tu mówić o aktorstwie – operator działa obrazem w tak oryginalny sposób, że filmu się nie ogląda a absorbuje całym ciałem. Oglądałem ten film już dwa razy (wersję wydłużoną) i tym razem o wiele bardziej doceniam nawiązania literackie, filozoficzne meandry i artystyczne, delikatne podejście do bohaterów. O muzyce nie ma co tu dużo mówić. Jest wspaniała. Film wykorzystuje klasyczne utwory, które się pięknie łączą z nastrojem.
Film jest wymagający, wymusza na widzu skupienie, ale to co dostaniecie (w zamian za 3-godzinny seans) jest warte poświęcenia. Rozumiem, że opinie na temat tego filmu są podzielone, ale mimo wszystko warto pooglądać żeby przynajmniej sprawdzić swoją opinię i podyskutować z innymi.
Moja ocena to 10/10 (chciałbym zaznaczyć, że filmy traktuję jak sztukę, więc nie oceniam technicznych wartości, ale wartości samej fabuły. Nie oznacza to, że nie istnieje dla mnie strona techniczna, ale jest to część dzieła i traktuję ją jako coś, co może dodać do niego wartości).