Życie jest jak pudełko czekoladek… – czyli wywiad z prof. Marcinem Pudło

Profesor Marcin Pudło to nie tylko nauczyciel historii i nasz wychowawca – ale przede wszystkim człowiek pełen pasji i zainteresowań, którymi zechciał się z nami podzielić w krótkim wywiadzie.

Pracuje Pan w naszej szkole od długiego czasu… Czy od zawsze miał Pan plan zostać nauczycielem m.in. wiedzy o społeczeństwie i historii?

Każdy pewnie miał jakieś tam swoje plany i marzenia… Ja chciałem być policjantem, ale moja aktywność sportowa doprowadziła do tego, że kiedy miały się decydować losy zawodowe, i to dwukrotnie – raz przed podjęciem studiów a drugi raz po zakończeniu – miałem dosyć poważne kontuzje, które nie pozwoliły mi na zdawanie testów sprawnościowych. 

W związku z tym, że skończyłem studia pedagogiczne w Krakowie, to wróciłem tutaj, na łono mojej Alma Mater- czyli do liceum, którego byłem absolwentem – i tu już zostałem. 

Niczego nie żałuję, po prostu taki był los. Wybrałem jedną z opcji i to ona okazała się tą, w której zacząłem funkcjonować i jestem do dzisiaj. 

Podczas pracy z młodzieżą musiał się Pan spotkać z wieloma opiniami na Pański temat. Jak profesor sądzi, jaka jest aktualna opinia na Pana temat w naszej szkole oraz – czy zmieniła się ona od początków nauczania?

Na pewno opinia się mogła zmieniać, bo zmienia się młodzież, ja też się zmieniam i zmieniają się czasy. Mam nadzieję, że nie jest ona najgorsza. Mam świadomość, że nie zawsze moje sposoby, metody są “typowe”, ale myślę, że na ogół uczniowie traktują mnie poważnie i jestem dla nich autorytetem.

Cenię uczniów za ich otwartość, taki młodzieńczy zapał. To, co mi przeszkadza, to coraz mniejsza chęć do prowadzenia rozmowy i dyskusji na różnego rodzaju tematy. Nie wiem, czy wynika to z jakiegoś rodzaju obaw, czy po prostu jest to znak czasów, a może jedno i drugie. Fajne jest to, że istnieje tylu młodych, różnych ludzi, że człowiek ma poczucie, że funkcjonuje w środowisku dynamicznym, zmieniającym się i nienudnym.

Jakie ma Pan zainteresowania pozaszkolne i czy ciężko jest pogodzić pracę z hobby? Ma profesor może jakieś rady dla uczniów jak lepiej zarządzać czasem?

Tak się składa, że zainteresowań mam dosyć dużo, ciekawi mnie polityka, trochę religia, ale przede wszystkim, jeśli chodzi o moje hobby czy pasje, to są to sport (dokładnie tenis ziemny) oraz film. Czasami ciężko jest pogodzić te elementy, ale się staram.

Natomiast rada dla młodzieży… Szkoła jest na pewno ważna, ale równie ważne są róznorodne aspekty życia pozaszkolnego, żeby mieć jakąś odskocznię, miejsce, gdzie można odpocząć i się zresetować. Jest to niezwykle przydatne, że możemy znaleźć takie przestrzenie, w których jest miejsce na rywalizację, na relaks, czasami też na zmęczenie. Także polecam każdemu, a przestrzeni do wyboru jest całe mnóstwo.

Słyszeliśmy, że prowadził Pan profesor kiedyś koło filmowe, czy jest jakaś szansa, aby je przywrócić?

W życiu są, jak doskonale wiecie, dwie rzeczy pewne – czyli śmierć i podatki, a wszystko inne jest możliwe. Zapewne byłoby to możliwe, ale musiałyby być spełnione różne warunki, o których tutaj nie chciałbym rozmawiać…

Jak już mówimy o filmach, to czy ma Pan jakieś ulubione produkcje filmowe lub serialowe?

Oj, to nie wiem, czy wam dysku wystarczy… Natomiast czy jest jakiś jeden, który wybrałbym jako taki najważniejszy? Pewnie byłby to jednak „Ojciec chrzestny” część pierwsza lub druga. To jest trochę tak jak z muzyką, że czasem mam ochotę na balladę, a czasem na jakieś ostrzejsze brzmienie. Mamy różne oczekiwania, różne emocje w pewnym momencie i do różnych filmów też w danym czasie się odnosimy albo też różny gatunek chcemy zobaczyć. Więc powiedzmy, że jest to pierwszy film, jaki mi się nasuwa i ze względów sentymentalnych, jak i z tego powodu, że wielokrotnie przeczytałem książki Mario Puzo, na których bazie Francis Ford Coppola zrealizował te filmy. 

Czy widział Pan nominacje do tegorocznych Oscarów?

Od jakiegoś czasu Oscary przestały mnie interesować, z różnych powodów. Kiedyś było tak, że miałem takie założenie, że w danym roku zobaczę wszystkie filmy, które otrzymały Oscara bądź te, które zdobyły główne kategorie Oscarowe. Jednak jakoś od 10-12 lat te nagrody przestały być dla mnie wiarygodne i znaczące, po prostu nie śledzę Oscarów tak jak kiedyś.

Jaki jest Pana ulubiony film z ubiegłego roku? 

Powiem szczerze, nic aż tak mocno nie utkwiło mi w pamięci, ani nic mnie tak mocno nie poruszyło, abym mógł to przywołać. Na pewno takim filmem, który oglądałem nie tak dawno, a uważam, że jest świetny jest produkcja „Na zachodzie bez zmian”. Rzeczywiście budzi on emocje jako film antywojenny, wstrząsający i po prostu świetnie zrobiony i z czystym sumieniem mogę go polecić. 

Pewnie w większym stopniu mógłbym się odwołać do seriali, które oglądałem. Nie zawsze były to jakieś super nowości, ale takim dosyć znanym serialem jest chociażby “Peaky Blinders” z Cillianem Murphy. Tutaj mogę przywołać również “Oppenheimera”, ciekawy, dobrze zrobiony. Nie wiem, czy stanowi on dla mnie przykład jakiegoś arcydzieła filmowego, ale na pewno szacunek za świetną rolę męską.

Ciekawą historią jest również serial “Dyplomatka”, ostatnio pojawił się drugi sezon, więc zachęcam. Inną znaną produkcją serialową, którą wiem, że młodzież jest zafascynowana, jest “Arcane”, między innymi ze względu na moją córkę musiałem ten serial obejrzeć. Była to pewnego typu wymiana pomiędzy nami- umówiliśmy się, że obejrzymy jakieś dwie animacje. Ja zaproponowałem “Niebieskookiego samuraja”, a w zamian dostałem właśnie “Arcane”. Jeszcze jeden serial, który uważam za kapitalnie zrealizowany, jest to nowa wersja “Shoguna”- naprawdę polecam, świetnie została w nim oddana rzeczywistość japońska tamtych czasów.

Jestem teraz również ciekaw, jak wypadnie “Gladiator 2” czy “Brutalista” z Adrienem Brody. Ponoć jest to genialny film, na który na pewno się wybiorę do kina. 

Jaki jest Pana obecnie ulubiony album muzyczny lub wykonawca?

Będę zmuszony podać dwa albumy, co prawda tego samego zespołu, bo obydwa są w wykonaniu Dire Straits, ale nie wiem, który wolę. Ich pierwszy album, czyli “Dire Straits”, a drugi to będzie “Money for Nothing”. 

Oprócz tego pytano mnie ostatnio, na jaki koncert bym poszedł i przyszło mi do głowy kilka odpowiedzi. Oczywiście byłby to koncerty Marka Knopflera, Red Hot Chili Peppers, Sade i pewnie U2. 

Jak to się stało, że Pan profesor i Pana żona nauczacie oboje w naszej szkole?

Cóż… Życie, a dokładniej takie miejsce w Polsce, które się nazywa Kraków. W tym samym czasie tam studiowaliśmy, na tym samym roku i tym samym wydziale. Tak nas los jakoś połączył, że pod koniec zapadły określone decyzje, dzięki którym jesteśmy tutaj. Po studiach wróciliśmy do mojego miasta rodzinnego, bo żona jest z Limanowej, ale Krosno się jej bardziej spodobało.

Kiedy wpadł Pan po raz pierwszy na inicjatywę wieczorów filmowych i jak takie wieczory przebiegały?  

Nie pamiętam dokładnie, ale na pewno było to kilkanaście lat temu. Prowadzenie DKF było też wyzwaniem czasowym, dlatego że nie było jeszcze platform streamingowych i zaczynało się od kaset wideo z prywatnych kolekcji albo odnalezionych kaset w wypożyczalniach. Później zaczęły się pojawiać płyty, tutaj tak samo, były one wypożyczone albo pochodziły z indywidualnych kolekcji.

Na same spotkania musiałem się przygotować do danego filmu pod kątem jego analizy, opowiedzenia o gatunku filmowym czy jego historii. Następnie oglądaliśmy film, czasami bywały one bardzo długie, no a po filmie toczyła się dyskusja, więc czasami taki “wieczór” na DKF-ie trwał 4 a czasami nawet więcej godzin.

Natomiast noce filmowe były jeszcze czymś innym, te spotkania trwały zazwyczaj, od powiedzmy 22 do 4 lub 5 nad ranem. W zupełnie luźnej atmosferze oglądaliśmy filmy, a jeżeli była taka potrzeba, to trochę o nich rozmawialiśmy. Repertuar był oczywiście przeze mnie wybierany i polecany, ale myślę, że świetnie się bawiliśmy. Było to jednak wyzwanie, po całym dniu pracy, trzeba było przyjechać z powrotem do szkoły  i do rana, z młodzieżą, tutaj przebywać i rozmawiać. Z jednej strony bardzo się cieszyłem tymi wieczorami, jednak z drugiej było to męczące. 

Często mówi Pan o braku snu spowodowanym m.in. przez psy. Kto wpadł na pomysł ich przygarnięcia i jak radzicie sobie Państwo z nimi w domu? 

Psy były ze mną od zawsze, odkąd pamiętam, i nie wyobrażam sobie domu bez zwierzaków. Jeżeli chodzi o starszego ze psów, owianego złą sławą ze względu na swój wiek, to był to prezent na komunię córki, nie chciała ona nic innego oprócz właśnie psa. Wcześniej był też mój pies, który, niestety, odszedł. Po pewnym czasie podjęliśmy decyzję, że bierzemy psa ze schroniska i jest on z nami już 11 lat. Był też moment, że miałem psa, chomika, rybki, kota… no, ale dzisiaj to byłoby chyba za duże wyzwanie.

Ostatnie nasze pytanie na zakończenie tej miłej rozmowy to, gdyby Pan mógł wrócić do jednego miejsca na świecie, to gdzie by to było i dlaczego?

Cóż… W paru miejscach na świecie byłem, ale może ze względu na jego urokliwość, niezwykłość czy to, że chyba niemożliwe jest, aby tam dotrzeć tak łatwo ze względu na wydarzenia geopolityczne, to wybrałbym Górę Mojżesza i Klasztor Świętej Katarzyny. Polecam każdemu się tam wybrać, jak tylko będzie możliwość i przejście takiej specyficznej ścieżki. Później zejście do Klasztoru Świętej Katarzyny i zobaczenie legendarnego biblijnego miejsca, gdzie Mojżesz miał otrzymać informacje od Boga. Jest to właśnie takie miejsce niezwykłe, które dosyć często wspominam.

Bardzo dziękujemy Panu Profesorowi za wywiad! 

Wywiad przeprowadziły:

Maja Wójtowicz, Maja Boczar

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Time limit is exhausted. Please reload the CAPTCHA.