Niemożliwe nie istnieje, czyli ciekawość, pasja, zaangażowanie – wywiad z Kingą Moskal

Gra w teatrze albo tytułu laureata lub finalisty w jednej dziedzinie już jest wielkim osiągnięciem, a co dopiero łączenie kilku dziedzin nauki i do tego zaangażowanie w grę w teatrze – połączenie tego wszystkiego wydaje się niemożliwe. Niemożliwe jednak nie istnieje, czego dowodem jest Kinga Moskal, uczennica naszego liceum, która zgodziła się odpowiedzieć na kilka pytań.

Kto zaszczepił w tobie pasję do nauki?

Pasja do nauki narodziła się we mnie sama z siebie. Owszem, rodzice mocno się do tej pasji przyczynili, pokazując mi różne rzeczy i dając przestrzeń do szukania zainteresowań, jednak gdybym nie była tak ciekawa świata, jak jestem (i byłam jako kilkulatka) i nie chciałabym rozkładać wszystkiego, co widziałam na części pierwsze, to pasja ta pojawiłaby się pewnie z pewnym opóźnieniem.

 Co Cię najbardziej motywuje do nauki?

Uczę się dlatego, że chcę jak najdokładniej poznać działanie świata, co w sumie wyjaśniałoby, dlaczego najbardziej podoba mi się chemia będąca spoiwem wszystkich ścisłych dziedzin. Lubię znajdować połączenia między tą straszną teorią, którą zgłębiam (kto mnie widział z grubą książką do chemii organicznej w języku angielskim, ten wie co mam na myśli), a działaniem organizmów, czy różnych procesów na Ziemi.

 Co lubisz robić w wolnym czasie?

Robię wiele rzeczy niezwiązanych ściśle z nauką — mózg też musi czasem odpocząć, żeby jakoś działał. Wbrew pozorom odpoczynek w takiej formie zajmuje mi większą część dnia niż nauka. Śpiewam, czytam, rysuję, w międzyczasie próbuję też napisać własną powieść, a kiedy tylko pogoda robi się lepsza potrafię większość popołudnia spędzić na rowerze. Poza tym lubię sobie nadrobić jakieś filmy czy seriale albo pograć w gry ze świata Star Wars.

 Co uważasz za swój największy sukces? 

Aktualnie chyba ten najświeższy — tytuł finalistki 71. Olimpiady Chemicznej. Pracowałam na to trzy lata, bo jest to wyjątkowa olimpiada, do której wybitnie ciężko jest się przygotować ze względu na etap laboratoryjny i niezwykle egzotyczne odczynniki, które się na nim pojawiają. W tym miejscu chcę podziękować wszystkim osobom, które do tego sukcesu się przyłożyły: rodzinie, bo są zmuszeni wysłuchiwać moich wykładów o rzeczach, które aktualnie czytam, Filipowi Ćwięce i Antoniemu Gaździe, bo już od dwóch lat całą trójką się wspólnie motywujemy do nauki, a przede wszystkim panu profesorowi Serafinowi, który wytrzymał cztery lata mojego nieustannego dręczenia go pytaniami chemicznymi. Poza tym chciałabym wspomnieć o wspólnym sukcesie całego teatru Wariates, którego jestem częścią. Do tej pory jako niezależny teatr wystawiliśmy już dwie sztuki (w których miałam przyjemność grać) oraz jeden autorski performance. Uważam, że są to inicjatywy, które warto promować obok działalności olimpijskich.

 Czy masz jakieś plany na przyszłość odnośnie studiów lub wymarzonej pracy? 

Aktualnie waham się między medycyną, a chemią, choć prawdopodobnie spróbuję połączyć w jakiś sposób obydwie te dziedziny; celuję raczej w Kraków, kocham to miasto i wiem, że to tam chcę spędzić najbliższe lata mojego życia. Jeśli chodzi o pracę — moim największym marzeniem na ten moment byłaby praca w instytucie chemii organicznej lub praca jako lekarz ortopeda.

Jak radzisz sobie z tyloma olimpiadami z różnych dziedzin działając równocześnie w teatrze Marysia?

Lubię dowiadywać się nowych rzeczy, a olimpiady, w których biorę udział są sposobem na weryfikację mojej wiedzy. Dają też dużo benefitów, z których najważniejszym jest dla mnie zwolnienie z matur: nie piszę już polskiego, którego przez system nie potrafiłabym zdać na satysfakcjonujący mnie wynik oraz chemii, która nudzi mnie na poziomie licealnym. Zwariowałabym chyba, gdybym miała się tylko uczyć i nie robić nic poza tym, a jako że jestem człowiekiem, który nie może usiedzieć na miejscu, kiedy tylko miałam taką możliwość, zaangażowałam się też w działalność teatru Marysia, w którym pełnię funkcję pomocnika pani reżyser. Nie wiem jak sobie z tym wszystkim radzę, wiem tylko, że nie umiałabym nie robić tego wszystkiego.

Dziękuję za rozmowę.

Wywiad przeprowadził Marcin Michalik

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Time limit is exhausted. Please reload the CAPTCHA.